Ile razy jadąc krzesłem na górę zajmowałem sobie czas obserwacją okolicy i rozmyślaniem, jak fajnie było by, gdyby można śmigać prosto w dół przy podporach…….. Niestety goprowski „mundur”na grzbiecie – noblesse oblige – nie pozwalał na takie szaleństwo i sianie złego przykładu. Aczkolwiek patrząc na różnych desperatów – ryzykujących bliższe spotkanie z przysypanym śniegiem korzeniem albo jakąś pozostałością budowlaną ( typu pręt) – zazdrościłem im trochę tego dzikiego zjazdu. A wyobraźnia pracowała….tu śmig hamujący, tu na lewo, przeciwskręt i lot nad ścianką i dalej można na krechę….. ale to była tylko moja wyobraźnia.
Aż tu któregoś jesiennego dnia zawitałem do Puław i miałem okazję zapoznać się z trasą, której tak bardzo niektórym i mnie samemu brakowało. Przeszedłem ją na nogach, co mogło zafałszować odbiór (znacie to uczucie, gdy strasznie strome urwiska „na bucie” okazują się całkiem fajne, gdy narty na nogach?). Spróbuję ją opisać i zaspokoić ciekawość gości z księgi. Ten opis ma sens tylko dla tych, którzy znają teren.
Wysiadasz z krzesła na górze i uciekasz przed nim pochylnią w dół. Teraz w lewo, ale bardziej w lewo niż dotychczas – przejeżdżasz pod krzesłami i szeroką przecinką prosto w las (prędkość rośnie). Wpadasz na prawy łuk wymarzony do dynamicznego, długiego, ciętego skrętu (tak się kiedyś nazywało skręt na krawędziach). Jeśli prędkość cię upaja i trochę się zapomniałeś, to na pocieszenie – przywita cię przyjazna banda wyciągnięta na metr w górę i wyprofilowana jak fragment rynny snowboardowej. Jeśli potrafisz to jedź po niej a twój prawy bark będzie tarł po śniegu. Przelatujesz znowu pod krzesłem (prędkość rośnie) i teraz hamuj, i decyzja – w prawo na obiecany snowpark lub w lewo w dół. W lewo w dół! W prawo następnym razem. Znów przecinasz trasę krzesła i przed tobą ścianka. Hoooop!!! Wylądowałeś na nogi? Prędkość już nie rośnie, przed tobą płaski fragment i znowu w dół. Z powrotem na prawą stronę kolei i w prawo do początku dojazdówki przed bramkami. Ufff! W nogi ciepło. Jeśli przejechałeś te 900 metrów bez technik hamujących to – respect.
Wróćmy na chwilę na górę, do miejsca, gdzie trasa się rozwidla. Tym razem pojedźmy w prawo. Ta odnoga poprowadzi cię do bramki, za którą jest teren snowparku- w zasadzie dla deskarzy, ale narciarze też mogą korzystać). To ten pas trasy, który oddzielony jest od głównego stoku ciągiem drzew. Jeśli snowpark cię nie interesuje to dalej w prawo i płaskim łącznikiem dojedziesz do głównej trasy poniżej ścianki. Tu uważaj na rozpędzonych z góry. Tak jak na ulicy – wyjeżdżasz z podporządkowanej. A dalej po staremu, prosto w dół.
Myślę, że ten opis nie spodobał się „neofitom”, dla których zjazd prawa stroną stoku był życiowym wyzwaniem, a pokonanie tzw. drzewa – zwycięstwem. Dla nich mam również dobrą wiadomość. Z myślą o początkujących poprowadzono nowy zjazd długości ok. 1200 m biegnący długim, okrężnym trawersem za pasem zarośli, które ograniczały dotychczasową trasę. Po zejściu z krzesła należy kierować się na wprost i dopiero po 100 -150 m łagodnym łukiem w lewo. Nowa trasa łączy się ze starą w 3 drogi. Pozbawiona niespodzianek wypełnia lukę pomiędzy „baby liftem” a krzesełkiem. Ucieszą się z niej wszyscy, którzy już jeżdżą, ale jeszcze nie hamują!!
Erwin
Polecamy trzy nowości, które uatrakcyjnią Wam pobyt na stoku:
TYCZKI SLALOMOWE – ustawiane będą w jeden dzień każdego tygodnia w miejscu i czasie nie utrudniającym korzystania ze stoku. Dla amatorów sportowej jazdy i narciarzy doskonalących się świadomie, będą unikalną szansą regularnego ćwiczenia techniki slalomowej. Niektórym chyba zaświeciły się oczy.
HODOWLA MULD – to element stały w wielu stacjach narciarskich na świecie a w Polsce już (jeszcze?) unikalny. Oznakowany fragment stoku dla ekspertów, ale też dla zaangażowanych narciarzy, którzy będą mogli tam spróbować swych sił w naprawdę trudnych warunkach. Może dzięki temu nie zanikną takie techniki narciarskie jak np. krystiania z przeciwskrętem. Jazda po muldach jest konkurencją olimpijską (kiedyś zwaną hot dogging) i niezbędnym elementem abecadła narciarskiego. A że karwingowo nie da się tego zrobić………….
Ci co nienawidzą muld niech będą spokojni. Hodowla będzie dobrze kontrolowana i w wybranym, nie kolizyjnym miejscu.
TRASY SPACEROWO BIEGOWE – Wierzchołek Kiczery i jego okolica to forma płaskowyżu o wymarzonej konfiguracji dla amatorów poruszania się na nartach niekoniecznie w dół. Biała przestrzeń w otoczeniu bajecznego krajobrazu, gdzie jedynym śladem cywilizacji będzie ten założony przez ratrak. Jeśli znajdą się amatorzy biegówek i śladówek to może stać się to zaczątkiem ambitniejszych tras biegowych rozwijanych w miarę potrzeby na okoliczne tereny Beskidu.
Do zobaczenia na Kiczerze!