Pomysł na promocję – www.Soroczka.pl

Znajomy Joanny Strzyżewskiej ubiera soroczkę, zakłada na nią elegancki garnitur i idzie do pracy w agencji reklamowej. W Warszawie łemkowska, haftowana koszula to prawdziwy szyk.
Joasia Strzyżewska pierwszy raz zobaczyła sroczkę, będąc dzieckiem, na jarmarku folklorystycznym. Już nawet nie pamięta, gdzie i kiedy. – Moja babcia pochodzi z Bieszczadów. Ale pamiętam, że jako dziecko strasznie byłam znudzona jej opowieściami.
Przebudzenie przyszło nagle. Rodzinny album, stare zdjęcia. Babcia i dziadek ubrani w piękne haftowane koszule – Nagle czujesz, że to ci się zaczyna podobać. Do tego po prostu trzeba dorosnąć – tłumaczy Joanna.

Zapraszamy na konkurs: http://www.konkurs.epodkarpacie.com
Do wygrania gadżety SOROCZKI.

Galeria internetowa
Po studiach na Uniwersytecie Warszawskim Joasia, leszczanka z urodzenia, pracowała w Amerykańskim Korpusie Pokoju. Ale pamięć o Bieszczadach nie pozwoliła jej zatopić się w wielkomiejskim zgiełku. Wymyśliła więc galerię internetową, w której mogłaby sprzedawać pamiątki z Bieszczadów. Prowadzi ją wspólnie z koleżanką Marta Ejchart. Nazwały ją Karpacką Galerią Rustykalną.
– Od dawna zastanawiałam się nad tym, jak czerpać z tradycji, zachowując równocześnie potrzeby estetyczne współczesnego człowieka – wyjaśnia Joanna.

Góral w długopisie
Joasię denerwują bieszczadzkie pamiątki – plastikowe piszczące maczugi, góral pływający w długopisie. Kiedyś przeczytała ankietę zrobioną wśród turystów odwiedzających Bieszczady. Okazało się, że postrzegają oni Bieszczad jako ziemię niczyją. Gdzie ta kultura, gdzie ci ludzie? – pytali. – Pomyślałam: dlaczego nie skorzystać z bogactwa kultury karpackiej? Ale nie sztuka iść do skansenu i przebrać się w łemkowski czy huculski strój. Wpadłam więc na pomysł, by sprzedawać rzeczy funkcjonalne, a zarazem powiązane z tutejszą tradycją – wspomina początki.
Zanim doszło do utworzenia galerii Joanna musiała bardzo dobrze poznać kulturę karpacka i to we wszystkich jej żywiołach. Oglądała hafty, stroje, ozdoby. – Doszłam do wniosku, ze dzisiejsze wzornictwo nie dorasta do tradycyjnego. Uznałam, że trzeba zacząć tworzyć modę na karpackość.

Alternatywa dla cepeliady
Aby zapełnić galerię internetową towarem, Joanna nawiązała kontakty z doświadczonymi rękodzielnikami na Ukrainie, we Lwowie i na Huculszczyźnie. To oni wykonują dla niej hafty, tkają wełniane koce, szyją haftowane koszule i torby, wytwarzają biżuterię. – Nasza oferta nie jest dla wszystkich. To jest oferta dla ludzi, którzy szukają alternatywy dla cepeliady – zastrzega się Joanna.

Przebój
Przebojem internetowego sklepu jest komplet składający się z bawełnianej koszulki, przyozdobionej tradycyjnym motywem, oraz utrzymana w takiej samej konwencji torba. Te produkty zdobyły pierwsza nagrodę na najładniejszą pamiątkę z regionu w konkursie organizowanym przez Bieszczadzkie Stowarzyszenie Producentów Lokalnych „BieS”. Joanna ma nadzieję, że w zimie takim przebojem będą cieplutkie polary, ozdobione haftem karpackim.
– Moje wyroby trafiają do ludzi, którzy doceniają, że są robione ręcznie, że nie jest to produkcja masowa, seryjna – podkreśla Joanna. – Nawet nie chciałabym, by tę modę przechwyciła ulica.

Dorota Mękarska – Gazeta Codzienna Nowiny

Fot. Marta Ejchart