Psim zaprzęgiem, wilczym tropem

Czy można sprzedać krajobraz? Można, bo na tym przecież bazują biura turystyczne budując ofertę wyjazdów w różne zakątki świata. Ale czy można sprzedać pojedynczego człowieka? Tego biura podróży zazwyczaj w ofercie nie mają. Za to firma Karpackie Centrum Turystyki Aktywnej ym„Zielony Rower” z Leska, zaangażowana w projekt „Gospodarka Społeczna na Bursztynowym Szlaku”, może pokazać turystom ciekawe miejsca i oryginalnych ludzi – tych, do których ciężko dotrzeć, którzy mają swoje pasje i chcą nimi zarazić turystów.
„Zielony Rower” jest jedną z pięciu firm społecznych powstałych w południowej Polsce, których ideą jest aktywizacja osób bezrobotnych w kontekście turystyki dziedzictwa narodowego. Stanowi trzon, wokół którego krążą pojedynczy przedsiębiorcy, ośrodek, w którym centralizują się ich oferty. Razem tworzą sprawną turystyczna siatkę. Działając w pojedynkę nie mieliby szans na rozwój.
Większość z Państwa przyzna, że weekend w górskim kurorcie jest na tyle oklepany, że aż nudny, czego nie można powiedzieć o Andrzeju Kuszy, specjalizującym się w robieniu ślicznych kwiatów z bibuły, Wacku Kuzło, który pół świata wylatał na paralotni i może taką rozrywkę bezpiecznie turystom zorganizować, czy o Grzegorzu Harnie z Osławicy, miłośniku psów i psich zaprzęgów. Wszystko to w zasięgu ręki, w Bieszczadach.

Z Grzegorzem Harną rozmawia Marta Nobis

Pomysł z zaprzęgami to efekt marketingowej koncepcji na intratny bieszczadzki biznes czy raczej owoc wieloletnich tęsknot do klimatu rodem z „Przystanku Alaska”?

Oboje z żoną bardzo kochamy zwierzęta (z wykształcenia jesteśmy biologami). Zima, psy, śnieg skrzypiący pod płozami – od zawsze fascynował mnie ten niezwykły świat. Już jako dziecko zaczytywałem się w powieściach Londona – ta tęsknota narastała, aż w końcu siedem lat temu, ale nie przez przypadek, bo była to przemyślana decyzja, nabyliśmy pierwszego syberian husky – psy mam „od zawsze”. Obecnie mamy trzynaście psów tej rasy oraz jednego dosyć sporego kundelka, który doskonale radzi sobie w zaprzęgu. Na gościach, którzy nigdy wcześniej nie mieli kontaktu z tym sportem, już samo ubieranie psów robi niesamowite wrażenie – zwierzęta są tak podekscytowane czekającą je gonitwą, iż na początku nikt nie chce uwierzyć, że zaprzęg w ogóle ruszy. Zwykle, by nieco uspokoić tę szaloną drużynę, sam, bez gości, muszę zrobić kilka okrążeń. Potem następuje gwałtowna zmiana – zaprzęg robi się zwarty, milczący. Ktoś kiedyś znalazł na to doskonałe określenie – „zorganizowany chaos”.

To drogi sport?

Dosyć kosztowny – same sanki typu sportowego (sprinterskie) kosztują w granicach 1,5–6 tys. zł. Za godzinę indywidualnej przejażdżki trzeba zapłacić 60 zł. Sanie są trzyosobowe, toteż jednorazowo mogę zabrać dwie osoby – jedna stoi na płozach, a druga na nich siedzi. Liczę na nieco bardziej wymagających turystów, z którymi wybiorę się na kilkudniową, pełną przygód wyprawę. Psy poruszają się bezszelestnie, więc w nocy na trasie są doskonałe warunki, by np. – odtwarzając dźwięk z magnetofonu, wabić sowy. Robi to niesamowite wrażenie, gdy nagle w świetle czołówki naszym oczom ukazuje się ten niezwykły ptak.

Albo inne, już nieco mniej sympatyczne zwierzę…

Owszem, ale tak naprawdę do spotkań z wilkiem czy niedźwiedziem nawet w dzikich Bieszczadach dochodzi sporadycznie. Lasy są jednak pełne drobnej, dzikiej zwierzyny i w związku z tym planuję w najbliższej przyszłości rozszerzyć swoją ofertę o przejażdżki połączone ze śledzeniem tropów bieszczadzkich zwierząt.

Ktoś niezorientowany w tym sporcie może pomyśleć, że psy są zwyczajnie wykorzystywane, że się męczą.

Husky, podobnie jak malamuty, bardzo lubią biegać w zaprzęgu. Wyjątek mogą stanowić większe imprezy, bowiem kiedy przez dłuższy czas pokonują ten sam odcinek drogi, zwyczajnie się nudzą. By tego uniknąć, zawsze staram się uatrakcyjnić trasę – wyprawa ma zadowolić zarówno naszych gości, jak i psy. No i oczywiście mnie. Tak naprawdę psom nie da się nic narzucić – one muszą biec z własnej woli.

Latem Pańskie psy również biegają w zaprzęgu?

Nie, uważam, że jazda na wózkach to już nie to samo. W Bieszczadach rokrocznie organizowane są wyścigi psich zaprzęgów z cyklu „Śladem Niedźwiedzia” w Przysłupiu k. Cisnej oraz podobna impreza – Wyścigi Psich Zaprzęgów na Średnim Dystansie w krainie wilka, a wyjątkowa frekwencja widowni i wspaniała „alaskańska” pogoda dodatkowo je uatrakcyjniają. Tekt: Marta Nobis

Karpackie Centrum Turystyki Aktywnej
„ZIELONY ROWER” Przedsiębiorstwo społeczne
ul. Plac Konstytucji 3 Maja 7
38 – 600 Lesko
tel./fax + 48 (0-13) 469 62 90
[email protected]
www.zielonyrower.pl

Biuro Prasowe Projektu „Gospodarka Społeczna na Bursztynow Szlaku”
Informator Sp. z o.o.
Ul. Sienkiewicza 8/9
30-033 Kraków
tel. 012 630 91 46