W Bieszczadach niedźwiedź zaatakował ludzi

W sobotę, 19 września, w godzinach wieczornych, na terenie Nadleśnictwa Stuposiany, niedźwiedź zaatakował myśliwych schodzących z zasiadki na jelenie. Myśliwy z Niemiec i podprowadzający go pracownik służby leśnej usłyszeli wpierw w pobliżu gwałtowne trzaski gałęzi i ryk zwierzęcia, po czym w światłach latarek ujrzeli niedźwiedzia, który w odległości kilku metrów od nich stanął na tylnych łapach (zrobił tzw. „drabinę”) i ruszył w ich stronę. Światło latarek na chwilę odstraszyło zwierza. Myśliwi nie poszli jednak do samochodu, lecz zostawiwszy swe plecaki, („niech się najpierw nimi zajmie”) wrócili na miejsce zasiadki, wspięli się na kilkumetrową zwyżkę, z której wcześniej korzystali. Niedźwiedź zaś przez pół godziny biegał wokół, łamał gałęzie i ryczał wściekle. Nie mogąc się wspiąć po 5-metrowej drabince wyładowywał swą złość na korze drzew. Dopiero wezwany przez telefon samochód terenowy, który dojechał w pobliże zdarzenia, wystraszył drapieżnika na tyle, że myśliwi mogli się w nim schronić i odjechać.
Informacje te potwierdza zastępca nadleśniczego ze Stuposian Andrzej Luks. W ostatnich dniach bliskie spotkanie z tym samym misiem przeżyły jeszcze dwie osoby. Zaatakowany strażnik leśny, dowożący karmę dla zwierzyny, schronił się w samochodzie, chwile grozy przeżył też mężczyzna zbierający w lesie jeżyny – w końcu udało się mu wycofać bez szwanku, mimo kilkakrotnych ataków drapieżnika.
To duża nowość w zachowaniu bieszczadzkich niedźwiedzi – do tej pory ataki na człowieka zdarzały się tylko wiosną i nie miały takiego seryjnego charakteru. Poza tym zaatakowani w żadnym przypadku nie dali misiowi powodu do agresji.
Uwaga!
W razie spotkania niedźwiedzia należy zachował spokój, powoli starać się oddalić z tego miejsca – paniczna ucieczka może wywołać tylko odruch ataku u drapieżnika. – Tak doradza Tadeusz Zając, zastępca nadleśniczego w Lutowiskach, który już prawie 200 razy spotykał się z niedźwiedziami, zawsze wychodząc z tego bez szwanku.
Na Podkarpaciu żyje około 90 niedźwiedzi (większość w Bieszczadach), jeszcze w latach 70-tych było ich tu zaledwie 20.

tekst EdMarszałek