Jest dużo myszy. Czy będzie więcej żmij w górach?

W pierwszych dniach maja pojawiło się sporo doniesień o zwiększonej liczebności żmii zygzakowatej w Bieszczadach i Beskidzie Niskim. Rzeczywiście w ciepłe dni można było je spotkać częściej niż zazwyczaj. W tym roku może wystąpić wzrost populacji żmii zygzakowatej ze względu na dużą ilość potencjalnego jej pokarmu, czyli myszy. Te z kolei mają dogodne warunki żerowe, gdyż rok 2003 był rokiem nasiennym w lasach. Obrodziły niemal wszystkie gatunki drzew. Takie nałożenie się roku obfitego owocowania u wielu gatunków drzew naraz zdarza się średnio raz na 5 lat. Szczególnie obficie obrodziły buki.
– Ubiegłoroczny urodzaj nasion na pewno jest przyczyną większej ilości gryzoni a szczególnie myszowatych w lesie. Zapewne przełoży się to również na zwiększoną aktywność rozrodczą u żmii. To sytuacja zupełnie normalna – przyroda w ten sposób reguluje procesy zachodzące w naturze. – Twierdzi Tadeusz Zając, zastępca nadleśniczego w Nadleśnictwie Lutowiska.
– Kilka dni temu miałem przypadek, że żmija weszła mi wprost do mieszkania. – Opowiada Andrzej Luks, zastępca nadleśniczego w Nadleśnictwie Stuposiany. – Był to osobnik dorosły liczący około 70 cm długości. Wyniosłem ją na patyku do lasu – więcej nie wróciła. Żmij jest więcej niż w inne lata, świadczy o tym choćby fakt, że dwukrotnie już obserwowano u nas bardzo rzadkiego ptaka drapieżnego, krótkoszpona gadożera ze żmiją w dziobie.
Żmija zygzakowata (Vipera berus) jest jedynym gadem jadowitym w naszym kraju a jednocześnie podlega ochronie gatunkowej. Jej ukąszenie może być groźne dla człowieka, jeśli jad dostanie się do krwiobiegu. Nie atakuje ludzi, może jednak ukąsić, jeśli poczuje się zagrożona, np., gdy zaskoczymy ją na środku szlaku turystycznego lub chcemy zdeptać.
Radzimy zachować ostrożność przy poruszaniu się w górach, szczególnie nad brzegami rzek, na obrzeżach lasu, w miejscach nasłonecznionych. Żmije są niegroźne dla osób noszących obuwie turystyczne i tzw. ochraniacze. Zanim usiądziemy na trawie, sprawdźmy na wszelki wypadek czy nie „siedzi” już w niej żmija. W tym roku, jak zapewnia Hubert Marek, szef szkolenia Grupy Bieszczadzkiej GOPR, nie było przypadku ukąszenia turystów przez żmiję. W razie takiego ukąszenia należy:
– ograniczyć ruch do minimum,
– założyć opaskę uciskową powyżej miejsca zranienia,
– obłożyć kończynę lodem,
– nie podawać żadnych płynów,
– zapewnić szybki transport do lekarza.
Żmija odżywia się małymi gryzoniami, żabami, kijankami i pisklętami. Długość ciała ok. 60 cm, największe osobniki osiągają 80 cm. Jej ulubione kryjówki to nory, rumowiska skalne, przestrzenie między korzeniami drzew. Przyjmuje barwę od popielatej poprzez rdzawoczerwoną do czarnej, u której „wstęga kainowa” (zygzak) jej niemal zupełnie niewidoczna. Od października do kwietnia zapada w sen zimowy.
tekst EdMarszełek

Aby dowiedzieć się więcej o żmijach proponujemy zapoznać się z fragmentem artykułu Marcina S. Wilgi (zamieszczony na stronie PG listopad 2000)
Żmija zygzakowata Vipera berus nie cieszy się dobrą opinią. Krążą legendy o jej niezwykłej agresywności i zajadłości, polegającej na ściganiu swoich prześladowców na dystansie kilku kilometrów. Co więcej – wg relacji naocznych świadków (o wybujałej fantazji) niejeden raz w pościg udawała się odcięta kosą część żmii, zakończona głową z paszczą uzbrojoną w zęby jadowe. Oczywiście ostrożność nie zawadzi i należy unikać takich sytuacji, podczas których możemy zostać ukąszeni, np. wybierając się na wyprawę po okolicy, gdzie gatunek ten występuje, warto nałożyć odpowiednie buty. Ale bez przesady – żmija, słysząc zbliżającego się człowieka, zwykle umyka. Kiedy zostaje zaskoczona, może objawić swoje niezadowolenie poprzez wydawanie charakterystycznego dźwięku – syczenia. Gdy nie poskutkuje to w odpędzeniu natręta, czując się zagrożona, potrafi być agresywna – jednak nigdy nie atakuje bez powodu. Swojej broni – jadowych zębów – żmija używa wyłącznie we własnej obronie, ale przede wszystkim do zdobycia pożywienia (pod tym względem jest dużo bardziej „humanitarna” od nas, ludzi, którzy z całkiem innych pobudek stajemy się agresywni i zadajemy niepotrzebnie ból naszym współziomkom oraz zwierzętom). Łupem żmii padają najczęściej polne gryzonie, uchodzące za szkodniki upraw, oraz ryjówki, krety, żaby i jaszczurki. W Polsce gatunek ten nie jest zbyt częsty, gdyż został wyparty z większości terenów gęściej zaludnionych i zagospodarowanych; jednak pewne rejony, jak Bieszczady i Pomorze, znane są z licznych populacji żmii. W regionie gdańskim, na Kaszubach najczęściej napotykałem osobniki ubarwione na ciemno (forma melanistyczna), uchodzące za najrzadsze. Ucieszyłem się, widząc na terenie leśnictwa Polanka w dawnej Puszczy Sztumskiej samicę żmii o barwie srebrzystoszarej. Płeć osobnika oceniłem na podstawie długości ciała, wynoszącej prawie 80 cm; samce są zawsze nieco mniejsze i przez to mniej jadowite. Moja żmija była nastawiona wyjątkowo pokojowo: nie syczała, lecz delikatnie unosząc głowę bacznie penetrowała wzrokiem otoczenie. Oko żmii wyposażone jest w pionową źrenicę, po której m.in. można ją odróżnić od innych rodzimych węży: zaskrońca, gniewosza i węża Eskulapa. Obszedłem żmiję dookoła, starając się nie wykonywać gwałtownych ruchów, i sporządziłem serię zdjęć na pamiątkę. Dopiero na zdjęciach dokładnie przyjrzałem się pięknemu rysunkowi na jej grzbiecie, tzw. wstędze Kaina, który u formy melanistycznej jest prawie niewidoczny. Nieuzasadniony strach przed omawianym gatunkiem sprawia, że często beznogie jaszczurki – padalce – są traktowane właśnie jako jadowite gady (żmije) i bezmyślnie zabijane; dzieje się to pomimo zaliczenia tych zwierząt do gatunków pod ścisłą ochroną.