Gdy przed trzema laty ogień strawił ulanowski kościółek pw. Świętej Trójcy, mało kto wierzył, że uda się mu przywrócić dawny blask. Jednak staraniem mieszkańców i miejscowego proboszcza udało się nie tylko wyremontować budynek z zewnątrz, ale również odrestaurować jego wnętrze.
Kościółek pod wezwaniem Świętej Trójcy, nazywany perłą ulanowskiej architektury, spłonął w 2002 roku, w noc Wielkiego Piątku. Podpalony przez piromana, siedmnastowieczny budynek został w znacznym stopniu zniszczony. Całkowitemu spaleniu uległo wnętrze świątyni, w tym zabytkowy ołtarz główny, dwa ołtarze boczne, unikatowe polichromie, uszkodzone zostały barokowe organy. Ogień strawił również część ścian budynku, nie oszczędził dachu.
Odbudowa zabytku rozpoczęła się już miesiąc po tragicznym pożarze. W zbiórkę pieniędzy na odbudowę zaangażowała się nie tylko miejscowa parafia i rzesze mieszkańców miasteczka, ale również ulanowiacy od lat przebywający za granicą. W USA zbiórkę funduszy koordynował pochodzący z Ulanowa światowej sławy rzeźbiarz Andrzej Pityński.
Dzięki datkom i finansowemu wparciu inwestycji przez wojewódzkiego konserwatora zabytków, udało się przywrócić stan pierwotny zewnętrznym ścianom i dachowi świątyni. Dużo trudniejsze zadanie czekało w jej wnętrzu.
Wyzwania podjęli się konserwatorzy z Krakowa, którzy odbudowali ołtarz główny, dwa ołtarze boczne, ambonę oraz odtworzyli barokowe polichromie. Niestety, nie udało się odtworzyć zabytkowych obrazów, wobec czego zdecydowano się na zastąpienie ich współczesnymi kopiami namalowanych przed trzystu laty scen biblijnych.
Trzyletnia odbudowa i renowacja kościółka pochłonęła blisko 1 mln zł. Miejscowy proboszcz, ksiądz Józef Lizak, pragnąłby jeszcze ożywić kościelne organy. Wiadomo już jednak, że barokowego instrumentu, który ucierpiał w pożarze, nie uda się wyremontować. Zastąpić mógłby go instrument współczesny, jednak koszt jego zakupu i instalacji szacuje się na kwotę 100 tys. zł. Ponieważ parafia nie dysponuje takimi pieniędzmi, zaplanowana na 22 maja ponowna konsekracja świątyni, będzie musiała się zapewne obyć bez dźwięku kościelnych organów.