Od niedawna zabytkowa leśna kaplica w bieszczadzkiej Balnicy (Nadleśnictwo Komańcza) posiada w ołtarzu obraz Matki Bożej Opiekunki Lasu. Jego poświęcenie miało miejsce jesienią tego roku. Kaplica nad cudownym źródłem w Balnicy została odremontowana w 1998 roku staraniem uczestników obozów prowadzonych przez członków Nieformalnej Grupie Kamieniarzy „Magurycz”. Przy wsparciu licznych instytucji i osób fizycznych przywrócono jej dawny wygląd.
Przez kilka lat obiekt stał w leśnej głuszy odremontowany, ale wewnątrz pusty, jakby nieskończony. Wnęka ołtarzowa „wołała” o świętego, który mógłby wysłuchiwać próśb zaglądających tu turystów i leśników. Wreszcie jesienią 2007 roku Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Krośnie ufundowała piękny obraz Matki Bożej Opiekunki Lasu, autorstwa Zdzisława Pękalskiego, znanego bieszczadzkiego twórcy. Wykonany na grubej desce z gruszy, przedstawia uśmiechniętą Opiekunkę Lasu z kilkoma ptaszkami spacerującymi po jej szacie. Znakomicie zrealizowany artystyczny pomysł sprawił, że obraz jest niepowtarzalny w swej urodzie. Zamontowany w ołtarzowej wnęce, został poświęcony w dniu 23 października 2007 roku.
– To była kameralna, ale podniosła, ekumeniczna uroczystość. – Wspomina Władysław Budzyn, nadleśniczy Nadleśnictwa Komańcza. – Wzięli w niej udział duszpasterze leśników z całej Polski, którzy tu wyznaczyli sobie miejsce rekolekcyjnego spotkania a także ks. Bogdan Kiszko, wikariusz parafii grekokatolickiej w Komańczy. Od tego momentu kapliczka w Balnicy zaczęła swe nowe życie; przywrócona do kultu stała się jednym z najciekawszych leśnych śladów wiary po dawnych mieszkańcach Bieszczadów.
Do leśnej kaplicy można dotrzeć z Maniowa idąc drogą leśną w kierunku Balnicy. Po przejściu ok. 1 km spotykamy znak, przy którym należy skręcić w prawo, by przekroczywszy potok Balniczka, dotrzeć do stojącej na stoku wzgórza świątyńki.
Edward Marszałek
rzecznik prasowy RDLP w Krośnie
Zdjęcia: Zofia Daszkiewicz-Siuciak
Więcej na temat
Dawna wieś Balnica ciągnęła się prawie 5 kilometrów i sięgała grzbietu Karpat a jednocześnie granicy ze Słowacją. Założono ją w 1549 roku a przywilej na jej lokację otrzymał 25 kwietnia tegoż roku Iwan Steczowicz, syn kniazia z Woli Michowej. Przez kilkaset lat ludzie wznieśli tu setki domów, uprawiali kilkaset hektarów gruntów. Końcem XIX wieku przez górną część wsi przeprowadzono tor wąskotorówki, która wywoziła drewno z drzew ścinanych w tutejszej puszczy. W 1921 roku żyło tu 470 ludzi, istniała cerkiew, tartak i młyn. Wszystko skończyło się po wojnie, kiedy to całą ludność wywieziono, chaty zniszczały lub zostały spalone a ludzie wysiedleni w nieznane. Najciekawszym z pozostałych po nich śladów jest zapewne murowana z kamienia rzecznego kapliczka, stojąca w dolnej części dawnej wioski. Z jej powstaniem związana jest ciekawa legenda. Otóż zdarzyło się, że z Maniowa do Balnicy przechodził ślepy dziad, żebrzący po wioskach. Lato było wtedy wyjątkowo suche, stąd górskie potoki i studnie powysychały – trudno było o wodę do picia. Gdy zmęczony drogą żebrak usiadł w cieniu drzewa rosnącego tuż przy gościńcu, zdało mu się że słyszy szmer wody. Poprosił przechodzącego drogą chłopa o zaczerpnięcie mu garnuszka płynu. Okazało się, że niewidomy dobrze słyszał – pomimo posuchy przy balnickim gościńcu biło źródełko. Kiedy napił się wody i obmył nią twarz, niemal natychmiast odzyskał wzrok. Ludzie, którzy byli świadkami tego zdarzenia, rozgłosili rzecz po okolicy, po czym nieopodal źródła postawiono okazałą kapliczkę, zaś wody zeń używali jako cudownego lekarstwa, szczególnie na wszelkie choroby oczu i przeciw urokom. Co roku w niedzielę zielonoświątkową odprawiano w niej nabożeństwo, w trakcie którego kapłan święcił źródło, a pobożni kmiecie pili cudowną wodę, obmywali nią twarz i chore miejsca, a także nalewali jej do flaszek i zanosili do swoich domów. Kaplica wraz ze źródłem była jednym z kilku w okolicy miejsc kultu religijnego dla wiernych obrządku grecko-katolickiego. Okazjonalnie odprawiano w niej nabożeństwa odpustowe.