Półtora roku. Tyle czasu trwał spór pomiędzy Bieszczadzkim Parkiem Narodowym a Górskim Ochotniczym Pogotowiem Ratunkowym. W końcu zakończył się porozumieniem. Na jego mocy GOPR dostanie zaległe pieniądze ze sprzedaży biletów do parku. Będzie je dostawał także w przyszłości – choć dyrektor bieszczadzkiego i szefowie sześciu innych polskich parków narodowych o nowych przepisach mówią krótko – to prawniczy bubel.
Już półtora roku temu nowa ustawa o ochronie przyrody nakazała parkom przekazywać 15 % wpływów ze sprzedaży biletów wstępu na rzecz ratownictwa górskiego. Problem w tym, że nowe przepisy weszły w życie w środku roku budżetowego i – zdaniem dyrektorów parków – są nieprecyzyjne.
Jan Komornicki, dyrektor Bieszczadzkiego Parku Narodowego
-„Nie sformułowano co to jest działalność ratownicza, a chodziło jednak o środki publiczne, które park miał przekazać GOPR-owi. No i trzecia rzecz – nie zdefiniowano co to są wpływy.”
Sprawa trafiła aż do Trybunału Konstytucyjnego i nadal tam tkwi. Mimo to obie strony sporu podpisały porozumienie. Turyści – odwiedzający góry – mogą się czuć bezpieczniej. Bieszczadzki GOPR zobowiązał się, że będzie informował na co wydaje pieniądze i od kogo je dostał. Na razie na jego konto wpłynie blisko 80 tysięcy złotych za ubiegły rok. Kolejne kwoty będą stopniowo wypłacane. Wcześniej podobne porozumienia podpisały Tatrzański, Karkonoski i Babiogórski Park Narodowy.
Autor: bparde TVP RZE